Witam serdecznie tych, którzy należą do wypieranego przez będący w ekspansji gatunek homo debilis hipermarcetus, czyli osobników kumających tylko obrazki, co najwyżej uzupełnione kilkoma zadaniami prostymi, gatunku homo sapiens sapiens, czyli istot rozumnych, nie dotkniętych analfabetyzmem strukturalnym.
Rozumiem, "przykład idzie z góry", Lech Wałęsa, jak sam z dumą to publicznie wyznał, nie tracił czasu na czytanie książek, więc został prezydentem Polski. Jego następcy na prezydenturze ponoć mieli w CV ekscesy czytania literatury, jeden nawet czytał "z wielkim bulem", a obecnie nam urzędujący prezydent już nie czyta, tylko podpisuje wszystko, co mu podpisać poleci jego mentor i pryncypał.
Zatem podstępnie wracają czasy bierutowskiego PRL, kiedy to partyjna Egzekutywa w mysl zasady: "partia kieruje a rząd rządzi", podejmowała w hermetycznym gronie zaufanych klakierów lidera wiążącej dla władzy Ustawodawczej i Wykonawczej decyzje. Póki co, okoniem wobec postępującego samodzierżawia prezesa Jarosława Kaczyńskiego staje jeszcze Władza Sądownicza, ale to wkrótce się zmieni. Jak donosi niezawodny Poliszynel, nad ubezwłasnowolnieniem polskich sądów trwają wytężone prace, a pierwsi członkowie Stowarzyszenia Katon, już zostali ustanowieni w strategicznych miejscach, aby idea kaczyzmu radiomaryjnego mogła znaleźć oparcie w odpowiednio ukształtowanych politycznie sumieniach osób ferujących wyroki "W imieniu Rzeczpospolitej Polski".
Kończąc, pragnie się ostrzec wszystkie osoby wchodzące na ten blog! Jego czytanie może doprowadzić do przywrócenie zdolności do samodzielnego myślenia!
Więc najpierw proszę się skontaktować ze spowiednikiem, lub psychoanalitykiem, bo za wszelkie wynikłe z tego powodu kłopoty, Zorro nie bierze odpowiedzialności!
