Już na mapie kampania wrześniowa wyglądała dla Polski beznadziejnie! / Mat. Google
Już na mapie kampania wrześniowa wyglądała dla Polski beznadziejnie! / Mat. Google
el.Zorro el.Zorro
616
BLOG

Zanim przemówił oręż 1 września 1939 roku.

el.Zorro el.Zorro Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

Boże, chroń Polskę i Polaków od takich sojuszników jak:

Wielka Brytania i Francja, bo wrogowie są mniej groźni!

 

77 lat temu, z końcem sierpnia czuć było wojną już nie tylko z dyplomatycznych salonów i okolic koszar, ale wszędzie!

Niemieccy „rycerze” z Wermachtu pucowali starannie giwery, usuwali konserwację z dział i czołgów, a odpowiedzialni za propagandę gauleiterzy zdzierali gardła na nazistowskich mitingach. Dowódcy formacji SS, wspierani przez samego Hitlera, wymuszali na wywodzącej się z junkierstwa generalicji unifikację swoich stopni ze stopniami Wermachtu, co szło nader opornie.

W specjalnej jednostce SS, doskonalili musztrę polscy żołnierze … UPS! To nie byli polscy żołnierze, ale starannie wyselekcjonowani szturmani, poprzebierani w regulaminowe polskie mundury, uzbrojeni w regulaminową broń Wojska Polskiego pod rygorem surowych kar, posługujący się wyłącznie polskim żargonem koszarowym i polskimi komendami, bo przygotowywali się do aktów prowokacyjnej dywersji, w tym do opanowania radiostacji w Gliwicach. (Przed wojną Gliwice należały do Niemiec).

Polscy oficerowie wprawdzie leczyli „syndrom dnia wczorajszego” po świętowaniu awansów i odznaczeń, ale też przeglądali listy mobilizacyjne i wysyłali „zaproszenia w kamasze” do rezerwistów pionu kwatermistrzowskiego, zaś ci uruchamiali proces rekwirowania koni dla potrzeb uzupełnienia taboru do stanu bojowego. Sprawdzano i uzupełniano do stanów bojowych zasoby armijnych magazynów, a w jednostkach i strażnicach uzupełniano zapasy amunicji strzeleckiej oraz granatów. Nie próżnowali też łącznościowcy, mozolnie układając kilometry telefonicznych przewodów na bębnach, w polowych telefonach wymieniano baterie, jednym słowem szykowano się do wojny na całego.

Nie próżnowała też i dyplomacja, więc zajmijmy się tym aspektem przygotowania do konfliktu zbrojnego, jaki wszedł do annałów pod nazwą 2 wojny światowej, bo w sierpniu 1939 roku, na tym polu wojna już trwała na całego.

Z nieuchronnej dogrywki 1 wojny światowej zdawano sobie sprawę już ….w momencie podpisywania Traktatu Wersalskiego, formalnie kończącego 1 wojnę światową.

Kolejna wojna jawiła się nieuchronną, bo:

po pierwsze, 1 wojna światowa nie rozwiązała żadnego problemu, który doprowadził do jej wybuchu;

po drugie, wygenerowała kolejne pola konfliktów, jakie musiały pojawić się po proklamowaniu niepodległości przez uwolnione od imperialnej zależności narody;

po trzecie, powojenny kryzysy ekonomiczno-społeczny stał się zaczynem dla powstania w Europie reżimów i dyktatur totalitarnych;

po czwarte, mechanizm, który miał umożliwić Niemcom zapłatę ogromnych reparacji, ale wyłącznie na rzecz Zwycięskich Mocarstw, a nie wszystkich krajów zrujnowanych przez niemieckie wojska, na przykład na rzecz Polski, (na przykład w Warszawie wycofujący się Niemcy wyrywali ze ścian nawet miedziane przewody telefoniczne), jedynie pomnażał zadłużenie, czyniąc go w roku 1939 niemożliwym do spłacenia na przestrzeni najbliższych kilkuset lat.

Te problemy narastały lawinowo, a im dłużej trwał pokój, tym przyszła, nieuchronna wojna jawiła się bardziej okrutną, zmierzającą w kierunku wojny totalnej, a nie jak do tej pory, ograniczonej do strefy przyfrontowej.

Przecież już podczas 1 wojny światowej, zwłaszcza Państwa Centralne, próbowały sparaliżować zaplecze gospodarcze i polityczne frontów, wysyłając nad Londyn samoloty i sterowce z zadaniem bombardowania miasta, atakując za pomocą U-bootów wszystkie statki zmierzające do portów Ententy, a do Imperium Rosyjskiego wysłano Lenina, z zadaniem wzniecenia rewolucji. Więc czegóż, jak nie zintensyfikowania takich działań można się było spodziewać w nadchodzącym konflikcie? A to temu, że technika poszła do przodu, więc i możliwości atakowania głębokiego zaplecza wroga również się poszerzyły.

A kiedy w Niemczech władzę zdobył niedoszły artycha, a przy tym sprawny populista-demagog, oraz genialny mówca, (wedle wiarygodnych informacji, podczas jednego, pełnego ekspresji przemówienia, Adolf Hitler tracił nawet do 3 kg wagi), wojna MUSIAŁA nastąpić nie dalej niż za 10 lat.

Innej opcji po prostu nie było! Bo nawet usunięcie Hitlera nie mogło spowodować zmiany kursu polityki niemieckiej, zgodnie z oczekiwaniami blisko 90% Niemców, prowadzącej ten naród do kolejnej militarnej konfrontacji.

Ograniczenia Traktatu Wersalskiego, przewidującego totalną demilitaryzację Niemiec OD POCZĄTKU były łamane przez kolejne rządy Republiki Weimarskiej, czemu nawet trudno się dziwić, skoro Junkierstwo Pruskie będące przecież dominującym inicjatorem powstania Kaiserowskich Niemiec wokół dawnego Królestwa Pruskiego, bez licznej armii po prostu nie mogło przetrwać.

Kilkusetletnia tradycja bowiem nakazywała, iż: nastraszy syn dziedziczył rodowy majątek, a młodszy zaciągał się do armii, gdzie zostawał zawodowym oficerem. Dopiero trzeci syn w kolejności miał wybór, bo zamiast zostać oficerem, mógł zostać pastorem, bo wyznanie protestanckie też było elementem junkierskiej tradycji. Zaś obieranie innej kariery życiowej było w tym środowisku incydentalne.

A jakby nie dywagować, wprawdzie Traktat Wersalski brutalnie rozprawił się z potężną Kaiserliche Armee, ale społecznych tradycji, które pozwoliły Niemcom na zbudowanie militarnej potęgi już w pod koniec XIX wieku, nawet nie próbował zmieniać, generując coraz to większą rzeszę sfrustrowanych młodych ludzi, którzy z uwagi na traktatowe restrykcje, zamiast dumnie paradować w oficerskich mundurach, musieli zadowalać się stopniami podoficerskimi; a w ówczesnym świecie, pozycję społeczną zawodowego oficera i podoficera dzieliła przepaść. (Zawodowi oficerowie wywodzili się głównie z rodów szlacheckich, byli zapraszani na salony elity, podoficerowie z pospólstwa, a trafiali na salony, to wyłącznie w charakterze ...służby).

Więc dokonane wkrótce po dojściu Hitlera do władzy, wypowiedzenie postanowień Traktatu Wersalskiego było krokiem oczekiwanym i pożądanym, nie tylko przez środowisko pruskich obszarników, ale również przez niemieckich przemysłowców, bo wznowienie programu zbrojeń, umożliwiał rozwój nowoczesnego przemysłu automatycznie likwidując problem strukturalnego bezrobocia.

Ta polityka byłaby bezdyskusyjnie kontynuowana nawet bez Hitlera u władzy, a na jej horyzoncie była nieuchronna wojna.

Jakby ktoś nie wiedział, no bo czytając większość komentarzy „oburzonych i zniesmaczonych”, chyba aż tak daleko mało kto wertuje Internet, aby dogrzebać się tak szczegółowych źródeł, celem strategicznym polityki Adolfa Hitlera było, obok oczyszczenia społeczeństwa z „elementu niepożądanego”, czyli głównie Żydów, ale i Cyganów, „zdobycie przestrzeni życiowej dla narodu niemieckiego”.

Odkrywczym nie był, bo już w XIII wieku taką politykę prowadził i to z ogromnymi sukcesami, Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie,potocznie zwany Krzyżakami, którego dokonaniami Hitler był wręcz zafascynowany, głównie z tego powodu, że zakonnikami-rycerzami tego bractwa mogli być wyłącznie niemieccy szlachcice, a po pokazowym zgnojeniu Templariuszy, pozostali ostoją tradycji krucjat w średniowiecznej Europie.

Niestety dla nas, Polaków, owa „przestrzeń życiowa” znajdowała się na ówczesnych terenach II Rzeczpospolitej, oraz na europejskich terenach ZSRR.

Ale o ile Krzyżacy podbijali i potem kolonizowali tereny dziewicze, zaś zamieszkujące je plemiona nie miały większych szans w starciu z dobrze uzbrojonymi oddziałami, metodycznie pacyfikującymi teren, o tyle Wermacht musiał w decydującym starciu stawić czoła Armii Czerwonej, która choć osłabiona kadrowo po zbrodniczych i bezsensownych czystkach, posiadała ogromne zaplecze i rezerwy zarówno w ludziach, jak i sprzęcie. Tak więc Adolf Hitler bardzo szybko zrozumiał, że jeśli chce podbić tereny ZSRR, TO MUSI liczyć się z nieuchronną kontrofensywą, póki nie zostanie rozbita struktura imperialna tego ogromnego państwa.

Przemysł niemiecki, mimo że od 5 lat pracował pełną mocą, LEDWIE NADĄŻAŁ z dostarczaniem potrzebnej ilości uzbrojenia i środków kwatermistrzowskich dla gwałtownie rozrastającego się Wermachtu, więc w obliczu wojny NIE MIAŁ SZANS zapewnić dostatecznego poziomu zaopatrzenia dla walczących armii.

Owszem, teoretycznie można było potrzebne braki kupować, ale w praktyce nie było za co!

III Rzesza była monstrualnie zadłużonym państwem już w momencie dojścia Hitlera do władzy, a co dopiero po 5 latach intensywnego dozbrajania Wermachtu,który, aby myśleć o jakichkolwiek podbojach musiał zwiększyć liczebność armii blisko 100-krotnie od stanu wyjściowego!!! Szacuje się, że aby Niemcy mogły spłacić zadłużenie III Rzeszy na początek roku 1939, musieliby przeznaczać na obsługę długu 30% PKB przez ponad ...500 lat!!!

Dla tego wojska liczącego docelowo kilka milionów żołnierza pod bronią, trzeba było wyprodukować dokładnie wszystko! Począwszy od gaci i onuc, poprzez mundury, skończywszy na uzbrojeniu, też praktycznie zaczynając od bagnetu, saperki i hełmu, po broń osobistą, skończywszy na ciężkim sprzęcie, takim jak ciężka artyleria, czołgi, okręty, oraz samoloty. Do tego trzeba było wyprodukować ogromne ilości amunicji. Więc odpowiedź na pytanie treści: skąd wziąć potrzebne dla tego zadania moce wytwórcze przemysłu? Mogła być tylko jedna: ZDOBYĆ potrzebny potencjał przemysłowy w okolicznych państwach!

Aneksja Austrii odbyła się „bezboleśnie”, ale potencjał przemysłu Austrii nie powalał swoją wielkością. Lepsze efekty dała aneksja Czechosłowacji, ale to też było zdecydowanie za mało wobec preliminowanych potrzeb.

Tak więc wyjście było tylko jedno! Podbój Europy Zachodniej, z wyjątkiem Wysp Brytyjskich, których skutecznie bronił przed inwazję Kanał La Manche! Bo bez przejęcia mocy produkcyjnej CAŁEGO przemysłu Europy Zachodniej dywizje Wermachtu nie miały szans na skuteczny podbój „przestrzeni życiowej” leżącej w granicach ZSRR!

Zrozumieli to również Brytyjczycy! I to o wiele szybciej, niż się komukolwiek wydaje!

Prawdopodobnie wkrótce po tym, jak kanclerz Hitler zerwał postanowienia Traktatu Wersalskiego i wycofał III Rzeszę z Ligi Narodów. Zrozumieli, że teraz wybuch wojny z Niemcami jest tylko kwestia czasu, a im później przemówi oręż, tym szanse Imperium Brytyjskiego na zwycięskie wyjście z tej konfrontacji będą większe!

Po prostu wyniośli „Angole” uważali po 1 wojnie, że demilitaryzacja Niemiec jest trwała i z tej strony nic im prędko nie może zagrozić. A tak durno uważali, bo nie przyjmowali do wiadomości, że praktycznie od końca 1 wojny światowej TRWAŁA WSPÓŁPRACA na obszarze rozwoju techniki i technologii militarnych, którą zerwano dopiero wówczas, kiedy Hitler zrozumiał tę „oczywistą oczywistość” iż testując nowe uzbrojenie na radzieckich poligonach i dopracowując podzespoły w radzieckich fabrykach, przy okazji uzbraja w nowoczesne uzbrojenie swojego przyszłego wroga! Malo tego, Hitler zadbał też i o wprowadzenie bałaganu w kręgi decyzyjne Armii Czerwonej, co mu przyszło bardzo łatwo, grając na chorobliwej podejrzliwości Stalina i patologicznej zazdrości o pełnię władzy, w tym i nad Armią Czerwoną. Tacy marszałkowie, generałowie, a nawet pułkownicy, jak Tuchaczewski, MUSIELI zostać odsunięci od dowodzenia Armią Czerwoną, co w wydaniu rutyny działania Stalina oznaczało tylko jedno: spreparowane dowody zdrady, pokazowy proces, wyrok i stracenie wkrótce po ogłoszeniu wyroku.

To dokładnie z tego powodu wolał zaryzykować wycofanie się z Ligi Narodów, niż kontynuować niebezpieczny romans z bolszewikami.

Nie mniej Brytyjczycy pozostali blisko 15 lat w tyle i tej straty w kilka lat nie mogli nadrobić!

O ile na linie produkcyjne niemieckiego przemysłu trafiała dokumentacja techniczna nie tylko nowoczesnych, ale i sprawdzonych typów uzbrojenia, o tyle Brytyjczycy NIE MIELI CZEGO wyjmować ze strzegących ściśle tajne dokumentacje sejfów, bo po prostu ZAPRZESTANO wszelkich prac rozwojowych nad uzbrojeniem, traktując ten obszar jako nieuzasadnionych kosztów utrzymania sił zbrojnych. Mało tego, dopiero szok spowodowany tym, czym latał nad Hiszpanią Legion „Kondor” i z jakimi efektami bojowymi, spowodował wręcz histeryczne przyśpieszenie prac nad nowymi samolotami bojowymi, w tym nad będącymi we wczesnych etapach studiów nad prototypami samolotami Hurricane i Spitfire. Jakby więc nie dywagować,

alejesienią 1939 roku RAF praktycznie nawet nie dysponował na stanie uzbrojenia tymi samolotami, bo w Hurricany dopiero co zaczęto uzbrajać dywizjony, Spitfire jeszcze nie produkowano seryjnie, a jeszcze na początku Bitwy o Anglię nie wiedziano jak skutecznie ich używać w boju przeciwko Messerschmittom, zwłaszcza Me-109.

Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja na obszarze produkcji broni pancernej, bo tam dopiero zaczęto się zastanawiać jak powinien wyglądać następca używanych w czasie 1 wojny światowej udanych pojazdów „Mark”, zwłaszcza kiedy kierunek w którym poszli brytyjscy konstruktorzy okazał się „ślepą gałęzią ewolucji”.

Jedynym ratunkiem dla Brytyjczyków było więc odwrócenie priorytetu ekspansji Hitlera z zachodu, na wschód Europy!

W tym miejscu warto wytłumaczyć to, z jakich powodów Zorro rozwodzi się nad „brytyjską optyką”, całkowicie pomijając Francję?!!

Przecież to Francuzi dysponowali najliczniejszą i najlepiej wyekwipowaną armię na kontynencie! Istota problemu sprowadzała się do tego, że Armia Francuska zamelinowała się na trwałe w umocnieniachLinii Maginota,więc mimo tego, że się ładnie prezentowała na corocznej defiladzie w dniu 14 lipca, nie prezentowała w rzeczywistości dokładnie żadnego potencjału ofensywnego!

Tę armię szkolono wręcz monotematycznie, kładąc nacisk na odpieranie ataków i likwidowanie niewielkich oddziałów, jakie uda się potencjalnemu wrogowi przerzucić poza silnie ufortyfikowany pas nadgraniczny. Jedynie formacje kolonialne z osławioną Legią Cudzoziemską szkolono do walk manewrowych, ale gro pułków armii francuskiej nawet nie przeszło szkoleń poligonowych w zakresie nowoczesnych, mobilnych form walki. Podobnie jak nie zadano sobie trudu na polu strategii i taktyki użycia lotnictwa, w efekcie których to zaniedbań, obiecujące pod względem parametrów i osiągów, zwłaszcza myśliwce, francuskiej konstrukcji, nie potrafiono uwolnić od drobnych, acz uciążliwych w walce niedomagań natury konstrukcyjnej, a samych sił powietrznych skutecznie użyć na obszarze zapewnienie panowania w powietrzu, zwłaszcza nad liniami frontu i szlakami komunikacyjnymi, skutecznie atakowanymi z powietrza przez Luftwaffe.

Po prostu Francuzi byli do ostatka nieświadomi tego, że stoją na przegranej pozycji w każdym starciu z Wermachtem, już od 1936 roku, więc zachowywali bierność na polu przeciwdziałania ekspansji Hitlera na zachodzie Europy do końca.

Kiedy nastąpiła wolta w planach Hitlera odnośnie początkowego kierunku ekspansji militarnej, nie wiadomo, ale wszystko na to wskazuje, że DOPIERO wiosną 1939 roku!

Dokładnie wówczas, kiedy premier Chamberlain, niczym naiwne dziecko, cieszył się, jak się wkrótce okazało, dwoma latami podarowanego mu przez Hitlera pokoju i aby odwrócić od Europy Zachodniej zagrożenie atakiem, dał wirtualne „gwarancje” Polsce, roztaczając przed ministrem Beckiem miraże sojuszu, którego wypełnić Imperium Brytyjskie nie było w stanie jeszcze bardzo długo, bo do lata 1944 roku i to tylko dzięki przystąpieniu USA do wojny, a tak naprawdę, to wcale nie miało na to nawet najmniejszej ochoty.

Tak więc kanclerz Hitler zagonił ministra Ribbentropa do wzmożonego wysiłku, aby ten zapewnił mu pokój od strony ZSRR, kiedy Wermacht uderzy całym swoim potencjałem na Polskę, bo Polacy, w przeciwieństwie do Francuzów i Brytyjczyków, sojusznicze zobowiązania traktowali serio, zaś Polskie Wojsko w natarciu było naprawdę groźne, nawet dla lepiej uzbrojonego i sprawniej dowodzonego Wermachtu.

Minister Ribbentrop odgrzebał zapomniane przez ministra Becka materiały z roku 1920, konkretnie te, które wolą Mocarstw Zwycięskich, na wniosek Imperium Brytyjskiego, ustanawiały wschodnią granicę Polski na Linii Curzona i to tej sfałszowanej przez Żyda Namierowskiego wersji, przyznającej Lwów i Drohobycz ZSRR, i zaproponował Stalinowi rozbiór Polski, słusznie zakładając, że komisarze Stalina o wiele skuteczniej będą okupować wschodnie rubieże Polski, zapewniając III Rzeszy dostawy pilnie potrzebnych Niemcom płodów rolnych po dumpingowych cenach, no bo przecież wcieleni do Wermachtu niemieccy pracownicy rolni jednocześnie: sposobić się do podboju Europy, bronić nowej, wschodniej granicy III Rzeszy przed spodziewanym atakiem ZSRR, realizować okupację terenów Polski i do tego jeszcze pracować przy uprawie roli ...nie mogli.

A Stalin, podobnie jak premier Chamberlain, potrzebował czasu, aby przywrócić Armii Czerwonej, po wyniszczających czystkach, zdolność bojową.

Nie miejmy złudzeń! Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarto, z pełną świadomością obu stron, jako tymczasowy rozejm taktyczny, pozwalający obu układającym się stronom lepiej przygotować się do niedalekiej i nieuchronnej wojny!

Pakt ten dawał dodatkowo obu stronom poważne korzyści. Stalin zyskiwał kilkaset kilometrów trudnego do przejścia terenu, przez który musiały przejść atakujące dywizje Wermachtu, To nawet później ocaliło Moskwę i Stalingrad. Hitlerowi tę korzyść, że powierzał egzekwowanie haraczu w postaci dostawy na rzecz III Rzeszy deficytowych czasie wojny płodów rolnych, (od bodajże października 1939 roku w całej III Rzeszy obowiązywała reglamentacja produktów żywnościowych), ze wschodnich rubieży II Rzeczpospolitej, bolszewikom, w zamian za niekoniecznie udane technologie przemysłowe. Cyfry są bowiem nieubłagane, a z nich niezbicie wynika, że w 1939 roku Hitler NIE MÓGŁ oddelegować odpowiedniej ilości kompetentnych gauleiterów, oraz ich pomocników na tereny za Linią Curzona, w celu administrowania okupowanych terenów! Na terenach Generalnego Gubernatorstwa mógł ten korpus oprzeć na dość licznej i wzorowo zorganizowanej paramilitarnie w przedwojennej Polsce mniejszości niemieckiej, zwanej folksdojczami, ale im dalej było na wschód od Wisły, tym liczba kompetentnych administratorów, nawet niekoniecznie rodowitych Niemców, znacząco malała.

Konkludując,zanim Hitler wydał rozkazy uruchamiające agresję na Polskę brytyjska dyplomacja skutecznie go do takiego kroku zachęciła! Brytyjczycy nawet nie mieli zamiaru, o planach nawet nie wspominając, pomagać Polakom w odparciu agresji Hitlera, zwłaszcza po tym, jak zrozumieli, że III Rzesza i ZSRR uzgodniły rozbiór Polski wzdłuż Linii Curzona, brytyjskiego przecież pomysłu z roku 1920. Brytyjczycy zakładali, że Wermacht zajmie Polskę w około 10 dni, a Hitler znajdzie kolaborantów, którzy utworzą powolną mu administrację w Generalnym Gubernatorstwie i z takim nowym bardzo anty rosyjsko i antybolszewicko nastawionym sojusznikiem, ruszy na ZSRR, zostawiając Europę Zachodnią w spokoju.

Ale te perfidne kalkulacje okazały się płonne!

Polacy stawili twardy opór i to mimo kardynalnych błędów Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, zdominowanego przez tępogłowych przydupasów marszałka Piłsudskiego w samym przygotowaniu działań obronnych, jak i w pierwszych dniach wojny, kiedy to przez bite trzy dni, najlepiej uzbrojona i wyszkolona w Wojsku Polskim Grupa Armii Poznań TKWIŁA BEZCZYNNIE w okopach, a jej dowódca słał rozpaczliwe monity do marszałka Rydza-Śmigłego, domagając się zgody na zaatakowanie odsłoniętych skrzydeł atakujących Niemców.

Hitler nie zrezygnował z planów podbicia kontynentalnej części Europy Zachodniej! Tylko je odłożył do następnego, 1940 roku.

Jego pech polegał tylko na tym, że nieudolnego „pierdołę”, premiera Chamberlaina zastąpił klasyczny „polityczny buldog”, Winston Churchill, który jak już przeciwnika ucapi, to nie odpuści, a napaleni samuraje nieodpowiedzialnie atakując w Pearl Harbor Flotę Pacyfiku, wprowadzili do wojny USA. Gdyby nie to, tę wojnę by wygrał Hitler, a kiedy by III Rzesza umocniła się na zdobytej „przestrzeni życiowej”, przysłaby kolej na Imperium Brytyjskie, i to bez pytania Brytyjczyków o zdanie na ten temat, czy o przyzwolenie.

Po prostu: „Zwycięzców nikt nie osądza”. Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

A tak w praktyce kończyło się starcie oproszonych na linii granic Wojska Polskiego z Wermachtem. /Fot Google
A tak w praktyce kończyło się starcie oproszonych na linii granic Wojska Polskiego z Wermachtem. /Fot Google Brytyjczycy nie dali Polakom kredytu Polakom, tylko ...Niemcom, więc 2/3 armat 37mm nie miało celowników! / Fot Google Natomiast wiedza wojskowa marszałka Rydza-Śmigłego okazała się nie wartą nawet złamanego grosza!. / Mat Google
el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura