Tak naprawdę, to gra szła nie o niepodległość Polski, ale o przejęcie złota wywiezionego z Polski w 1939 roku./ Mat. Google
Tak naprawdę, to gra szła nie o niepodległość Polski, ale o przejęcie złota wywiezionego z Polski w 1939 roku./ Mat. Google
el.Zorro el.Zorro
1468
BLOG

Nie ma politycznie usprawiedliwionych zbrodni.

el.Zorro el.Zorro Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13


Często wojennego zbrodniarza, od wojennego bohatera,

odróżnia tylko nazewnictwo i polityczna koniunktura.


Dawno, bardzo dawno temu, żył i tworzył geniusz sztuki filmowej, niejaki Charlie Chaplin. Świat go pamięta głównie z pełnych tragikomizmu kreacji utrzymanych w stylu burleski okresu kina niemego, nie mniej największe osiągnięcia filmowe Chaplina przypadają już na okres kina dźwiękowego, w którym Charlie Chaplin, jako jeden z nielicznych mistrzów kina niemego udowodnił, że z dźwiękiem radzi sobie równie biegle, jak ze sztuka pantomimy.

Tenże Charlie Chaplin popełnił w 1947 roku kryminał z morałem, zatytułowany „Pan Verodux”, w którym wciela się w postać wyrachowanego seryjnego mordercy podstarzałych bogatych kobiet, które najpierw uwodzi, potem się z nimi żeni, by na koniec, w celu przejęcia majątku, je zamordować i pozbyć się ich rozkawałkowanych ciał paląc je w piecu. Oczywiście filmowa kanalia Verodux w końcu wpada, zostaje osądzona i skazana na śmierć, jednak przed egzekucją, zapytany o sens jego życiowej postawy, pan Verodux wygłasza ten oto, jawnie antywojenny manifest:


... Różnica pomiędzy godnym szacunku bohaterem, a godnym pogardy mordercą, sprowadza się tylko do ilości uśmierconych przez te osoby przypadkowych ofiar! Jeśli ktoś, tak jak ja, zamorduje kilka przypadkowych osób, to jako morderca zostaje osądzony i skazany. Ale jeśli ktoś zamorduje tysiące niewinnych osób, tego obwołuje się bohaterem i otacza zaszczytami”.


Jak łatwo zauważyć, była to czytelna aluzja pod adresem tych polityków i dowódców z czasów 2 wojny światowej, którzy bez zmrużenia oka wysyłali najpierw setki bombowców w celu dokonywania zbrodniczych nalotów dywanowych na cywilów, by pod koniec wojny przetestować na dwóch japońskich miastach efekty rażenia obszarów miejskich przez broń jądrową.

W świetle Konwencji Genewskich byli to tacy sami zbrodniarze jak skazani w propagandowych procesach przywódcy III Rzeszy i skupieni wokół gen Tojo japońscy militaryści, odpowiedzialni za masowe zbrodnie dokonywane przez Armie Imperium Japonii, jednak nie tylko nikt ich ludobójstwa nie osądził, ale wręcz przeciwnie, za swoje ewidentne zbrodnie doczekali się zaszczytów i honorów.

W przypadku „Żołnierzy wyklętych”, których, aby pozostać w zgodzie z Prawdą i szacunkiem dla licznych ofiar ich mordów, należałoby, zdaniem Zorra, obwołać „Żołnierzami PRZEKLETYMI”, na szczęście, liczba przypadkowych ofiar jest ledwie ułamkiem liczby ofiar bomby zrzuconej na Hiroszimę, jednak mamy do czynienia bardziej z aktami bandytyzmu i rozboju, niż z jakakolwiek formą uzasadnionej walki zbrojnej!

Większość tego autoramentu po prostu nie potrafiła się odnaleźć w powojennych, zmienionych politycznie warunkach!

O czym nikt nie odważy się nawet dziś pisnąć, BARDZO CZĘSTO byli to zwykli dezerterzy z szeregów LWP lub MO, którym za popełnione rabunki lub gwałty, groził sąd polowy i nieuchronna rozwałka, lub członkowie band zbójeckich, żyjących dostatnio z nakładanego na ludność cywilną trybutu!

Jako Polacy, możemy mieć uzasadnione anse pod adresem USA i przede wszystkim Wielkiej Brytanii, że potraktowały niezłomną postawę Polski wobec Hitlera i III Rzeszy z pogardą i w kategorii „pożytecznych idiotów”, do tego stopnia,

że na konferencjach jedynym realnym adwokatem polskich interesów stał się Józef Stalin, osoba która ani Polskę, ani Polaków przyjaźnią nie darzyła!

Stalin po prostu położył na stole regulacje polskiej wschodniej granicy zaproponowanej po 1 wojnie światowej przez lorda Curzona i przyjętej przez Mocarstwa Zwycięskie jako optymalny podział terytorialny pomiędzy Słowianami Wschodnimi, a Zachodnimi i ani Churchill, ani Roosevelt przeciwko takiemu rozwiązaniu nie zaprotestowali, wręcz przeciwnie, uznali je za odpowiadające sytuacji społecznej na tym obszarze. Ale Stalin wykazał się jeszcze dalekowzrocznością, bo wymógł na swoich sojusznikach przekazanie Polsce dawnych terenów rządzonych przez Piastów, które zostały mocno zgermanizowane w wyniku odwiecznej polityki cesarzy niemieckich, znanej jako „Drang nach Osten”, czyli na polski „parcie na wschód”. To posunięcie nie tylko rekompensowało Polakom utracone tereny na wschodzie, ale wedle parytetu ludnościowego, a nie terytorialnego, ale stawiało dla Polski ZSRR w roli gwaranta utrzymania tych obszarów.

Jakby nie dywagować, mimo że formalnie Polska znalazła się po stronie zwycięzców 2 wojny światowej, de facto, dzięki skrajnej niekompetencji, czy wręcz intelektualnej ułomności, tę wojnę przegrała bardziej, niż III Rzesza!

Nie tylko per saldo utracono 1/3 terytorium, to dzięki skrajnej nieodpowiedzialności kilku mających poważne problemy z alkoholem dowódców AK, wszczęto w Warszawie powstanie, które doprowadziło do utraty resztek kadry kierowniczej, mogącej skutecznie zarządzać otrzymanym w ramach rekompensaty poniemieckim majątkiem, który został ordynarnie rozszabrowanym. To, czego nie zdemontowali bolszewiccy trofiejszczyki, rozkradli Polacy, równie sprawnie, jak uporali się w kilka lat z pozostawionym przez PRL majątkiem państwowym.

No, ale czego innego można się spodziewać po warcholskiej swołoczy, która uważa, iż „kradzione nie tuczy” i nawet pod groźbą drakońskich kar będzie kraść wszystko, co tylko nie ucieka, a to co ukradnie i spienięży, przepije lub przegra w błyskawicznym tempie? Przecież wystarczy się dziś wybrać na dawne „tereny odzyskane”, aby momentalnie zorientować się co do tego które obejścia i całe osady, zamieszkują wychowani w kulturze pruskiej autochtoni, a które pozbawieni kultury społecznej repatrianci zza Buga! O ile tereny zamieszkałe przez autochtonów, mimo wszechobecnej na tych obszarach biedy strukturalnej, są utrzymane schludnie, o tyle tereny zamieszkane przez repatriantów, a zwłaszcza wysiedlonych z Bieszczad Ukraińców, to jedna wielka rozpadająca się ruina, przesycona smrodem zacieru, pozostałości po jedynym co ci ludzie potrafią bez batu ekonoma, czyli pędzonym pokątnie, podłej jakości, bimbrze.

Dla przypomnienia nieobeznanym w Historii, Polska była JEDYNYM państwem zajętym i okupowanym przez III Rzeszę, które uchroniło przez grabieżczą główny depozyt Banku Centralnego. Niestety, to, że depozyt ten nie wpadł w ręce wroga nie oznaczało, że nie został zawłaszczony i to przez sojuszników, którzy okazali się równie bezwzględnymi okupantami polskiego majątku, co hitlerowcy siepacze!

Summa-summarum, po 2 wojnie światowej, po odjęciu kosztów bojowego utrzymania Korpusu Polskiego w sile około jednej armii ogólnowojskowej i jednej floty pełnomorskiej, pozostało około 100 ton przedwojennego polskiego złota i bliżej nieoszacowana ilość srebra oraz kamieni szlachetnych!

W powojennych realiach to była wręcz fortuna, więc niech nikogo nie dziwi, że dokładnie bezpardonowa walka o ten depozyt stała się prawdziwym motorem napędowym wojny domowej z lat 1945-49, wojny która przyniosła Polakom niewiele mniej ofiar, co okupacja niemiecka!

Istota problemu sprowadzała się do do tego, że o ile nasi „wypróbowani sojusznicy z zachodu”, a zwłaszcza Francja, bardzo ochoczo pomogły polskim władzom w zdeponowaniu uratowanego przed hitlerowcami depozytu, o tyle oddać go Polakom ochoty nie miały!

Przynajmniej kilkakrotnie władze francuskie podjęły w tajemnicy przed Polakami próby zerwania informacji o miejscu przechowywania depozytu i dopiero sankcje finansowe zmusiły Francuzów do przekazania polskiego złota Brytyjczykom i USA, z którego część trafiła do Kanady, czyli do brytyjskiego kondominium.

Niestety, również Brytyjczycy dostrzegli możliwość darmowego obracania pokaźnym polskim kapitałem, więc wydanie Polakom depozytu obwarowali murem uwarunkowań, których sens sprowadzał się do tego, aby Stalin zrezygnował z kontrolowania Polski i to również na terenach na wschód od Linii Curzona!

Oczywiście Stalin miał w nosie 100 ton polskiego złota, bo miał dostatecznie dużo własnego! Stalin potrzebował żywności i technologii przemysłowych, więc pilnie potrzebował polskiego areału, a zwłaszcza tego, co na nim obrodziło, bo jego zaplecze rolnicze, zwłaszcza Ukrainę, spustoszyła wojna. Nawet jeśli ZSRR posiadał potencjał rolniczy, to z powodu strat w ludności, sprzęcie rolniczym i w pogłowiu koni, nie miał jak go wykorzystać przez kilka powojennych lat.


Sumując, blisko miliard ówczesnych dolarów w złocie to wystarczająco duży powód, aby dla pozyskania takiej fortuny wszcząć bratobójczą i bardzo krwawą wojnę w rodzinnym kraju!

Gdyby wyautowanym z politycznej gry nieudacznikom z Rządu Londyńskiego, jakimś cudem, udałoby się przejąć depozyt przedwojennego banku centralnego Polski, wówczas mieliby dość kapitału, aby nawet przez kilka pokoleń mieć fundusze na pławienie się w zbytkach, jako „prawowici spadkobiercy organów władzy II Rp”.

To wyalienowane towarzystwo wzajemnej wielkopańskiej adoracji nie musiałoby wówczas zarabiać na utrzymanie wykonując mało prestiżowe prace pomywaczy czy, jak kto znał na tyle dobrze angielski barmanów, albo żyć z zasiłków brytyjskiej opieki społecznej, mogłoby opływać w dostatki upłynniając przedwojenny majątek Polaków.

Ale aby tak się stało, trzeba było spełnić bardzo twarde warunki Brytyjczyków, które sprowadzały się do tego, że depozyt zostanie wydany TYLKO WÓWCZAS, kiedy na terenie Polski powstanie rząd niezależny od ZSRR.

Osobom mającym oskomę na przedwojenne złoto Polaków nie przeszkadzało wcale to, że w imię ich prywaty, giną w bezsensownych walkach lub zbrodniach na terenie Polski setki Polaków, spośród tysięcy tych, którzy byli na tyle dużymi półgłówkami, że nie potrafili zrozumieć tego, iż powojenny układ dominacji USA i ZSRR został trwale zabetonowany na kilkadziesiąt lat, a całe zbrojne podziemie, dążące do zbrojnego obalenia bolszewickiej dyktatury, po odliczeniu ukraińskich zbrodniarzy z UPA, liczy niewiele ponad jeden tysiąc renegatów! Owszem to była bardzo dolegliwa dla władzy wczesnego PRL siła, ale jedyne co mogła osiągnąć, to nasilenie represji se strony „utrwalaczy władzy ludowej”,

Zjakich powodów Brytyjczycy tak skutecznie unikali zwrotu Polsce przedwojennego depozytu?

Odpowiedź jest dziecinnie prosta!

Złoto zdeponowane w skarbcu Banku Anglii, oraz w kontrolowanych przez króla Wielkiej Brytanii skarbcach banków kanadyjskich stanowiło aktywo przy ustalaniu kursu wymiany funta do dolara, rzeczy dla powojennej Wielkiej Brytanii wręcz gardłowej! Rzecz w detalach Umowy kredytowej Land-Lease Act,

która wprawdzie pozwoliła w szybkim tempie dozbroić wojska brytyjskie w broń, a zwłaszcza materiały wojenne made in USA, jednak uruchomiła gigantyczną pułapkę kredytową, gdyż dokładnie każdy detal pomocy był jak nie wprost kredytem, to leasingiem.

W ostatecznym rozrachunku, wartość wymagalna Imperium Brytyjskiego na rzecz USA z tytułu Land-Lease Act, na koniec wojny, wyniosła około 30 miliardów ówczesnych dolarów!

A w tym miejscu pojawia się na arenie ekonomicznych zapasów wartość kursu wzajemnego dolara i funta. Warto wiedzieć, że do lat 60 XX wieku, wartość zarówno funta, jak i dolara, wyceniano w oparciu o wartość depozytu banku centralnego, mierzoną w zdeponowanym złocie. (Zasada parytetu złota). Zatem IM WIECEJ było w skarbcu Banku Anglii złota, tym wyższy był kurs funta w stosunku do dolara i tym mniejszą ratę musieli Brytyjczycy przekazywać swoim „dobroczyńcom” zza Atlantyku.

Zatem sorry polscy naiwniacy, podżegający Polaków do bratobójczej walki z dyktaturą bolszewicką, NAWET gdyby, jakimś cudem, udałoby się wyzwolić Polskę spod bolszewickiej dyktatury, Brytyjczycy nie wydaliby wam nawet uncji zdeponowanego złota, bo każda uncja leżącego w skarbcu Banku Anglii, obniżała wartość zaciągniętych wobec USA zobowiązań finansowych!

Konkludując większość renegatów, zwanych dziś „Żołnierzami wyklętymi”, to byli ukształtowani przez okrutności wojny klasyczni zbójcy, którzy zbójecki proceder, taki jak rabowanie kas urzędowych, kamuflowali walką o niepodległość powojennej Polski. Te osoby, takie jak „Ogień” były niezdolne do egzystencji w warunkach pokoju. Wszystkie akcje bojowe tego autoramentu miały za cle jedynie odbicie aresztowanych wspólników, lub zamordowanie legalnych urzędników państwowych, ewentualnie stróżów Prawa. Te działania automatycznie powodowały nasilenie represji ze strony zdominowanego przez przybyłych za Armią Czerwoną rosyjskojęzycznych Żydów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, dla których „Utrwalanie władzy ludowej” na terenach PRL stanowił świetny poligon doświadczalny przed planowaną kolonizacją terenów Palestyny i utworzenia państwa Izrael.

Niestety, w świetle dopiero odtajnianych dokumentów, ich mocodawcy lepszymi nie byli!

W ich przypadku, gra toczyła się o ponad 100 ton przedwojennego złota Polski, zdeponowanych najpierw we Francji, a potem głównie w Banku Anglii.

Jedno jest pewnym i bezdyskusyjnym, w bezproduktywnej wojnie domowej, po obu stronach konfliktu, straciło życie lub zdrowie niewiele mniej Polaków, niż w wyniku działań zbrojnych na frontach 2 wojny światowej!

Podobnie jak starannie przemilczany przez gloryfikatorów tego autoramentu fakt, iż poza nielicznymi przypadkami, (vide kazus „Inki”), osoby te zostały osądzone i stracone nie za zbrojny opór, ale za udokumentowane zbrodnie dokonywane zwykle na przypadkowych osobach, pragnących zakończyć wojnę, a zacząć odbudowę zniszczonej Ojczyzny, bez oglądania się na politykę.

Co do okazania było. Amen.


Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura