polska Temida nie ma przepaski na oczach, ale ma nierzetelną wagę. / Fot Google
polska Temida nie ma przepaski na oczach, ale ma nierzetelną wagę. / Fot Google
el.Zorro el.Zorro
247
BLOG

Komunikat z wojny polsko-polskiej nr 17/04/21/1 (Tajne/poufne)

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 1


Zanim rozpoczniesz wojnę, zastanów się, czy warto”.

Nigdy nie wszczynaj takiej wojny, której szybko nie wygrasz”.

Stożyny traktat „Sztuka wojny”


Jak donosi korespondent, na niektórych odcinkach frontu wojny polsko-polskiej, trwały z różnym nasileniem działania nękające, oraz pojedyncze próby niszczenia stanowisk wroga. Najsilniejsze walki trwały wokół reduty Władzy Sądowniczej, zadając kłam obiegowej teorii, iż prawnik prawnikowi NIGDY nie uczyni krzywdy. Jeśli chodzi o tuszowanie skandalicznych zachowań, to dziś na takie pobłażanie mogą liczyć TYLKO ci sędziowie i prokuratorzy, którzy są wrażliwi na idee kaczyzmu zapiekłego w ujęciu ziobrzystowskim.

Znane i cenione również w Polsce rosyjskie powiedzenie mówi:

Im ciszej podróżujesz, tym dalej bezpiecznie dotrzesz”!

(W oryginale: „Tisze jediesz, dali budiesz”).

Jarosław Kaczyński, jako dekujący się w czasach PRL na politycznej zsyłce w Białymstoku pracownik dydaktyczny niskiego szczebla, zapewne to powiedzenie doskonale zna.

Dobre pytanie, czy jego umysł przeżarty władzoholizmem rozumie przesłanie tego powiedzenia? Sądząc po stylu w jakim działa od momentu przejęcia dyktatorskiej władzy nad polskim Ciemnogrodem, raczej takiej zdolności poznawczej nie posiada, niestety.

Czyli do 8 lat straconych na rządy układu aferalno-omłotowego, trzeba spisać na straty KOLEJNE 4 lata, które Durnym Polakom, nie mającym nawet ochoty na wykreowanie jakiejś odpowiedzialnej i poczytalnej elity, zafunduje gensek Kaczyński i jego klasyczni hunwejbini w ramach obracających w społeczne pogorzelisko wojny polsko-polskiej. Ile potrwa scalanie podzielonego społeczeństwa trudno nawet przewidywać, ale to proces, który trwać może NAWET kilka pokoleń!

Trudno nie zgodzić się z tezą wygłoszoną publicznie przez Jarosława Kaczyńskiego, iż polskie sądownictwo bliższe jest i to od 1990 roku, standardom plemiennym w którymś bantustanie, gdzie tylko ten ma rację kto potrafi skutecznie w korzystny dla siebie wyrok zainwestować, niż standardom prawa do sprawiedliwego osądu.

Zapisana w Konstytucji dwuinstancyjność polskiego sądownictwa JEST DZIŚ FIKCJĄ, gdyż w przytłaczającej większości apelacji spraw nie nagłośnionych w mediach, sąd apelacyjny POPRZESTAJE jedynie na zbadaniu czy sędzia, nawet jeśli wydał kuriozalny wyrok, dopełnił przy takim szalbierstwie procedur formalnych. Jeśli tak, a sędziemu prowadzącemu przewód wolno praktycznie wszystko i nawet nie musi usprawiedliwiać jawnej samowoli, to nawet urągający Prawu stanowionemu wyrok staje się prawomocnym, a przecież „w drobnych sprawach”, (sprawy drobne to te, których przedmiot sporu nie przekracza marnych 200`000 zł), nawet nie podlega skardze kasacyjnej.

Cytując wieszcza, „czy to instrument niestrojny, czy muzyk się myli”?

Zdaniem Zorra, jedno i drugie, ale to „niestrojny instrument”, czyli wadliwe regulacje prawne na poziomie Konstytucji powodują, że w roli „muzyków zasiadających do niestrojnego instrumentu” pojawia się coraz więcej osób, które nigdy nie powinny zostać dosuszeni do sądzenia i ferowania wyroków, z aktualnym pierwszym prezesem Sądu Najwyższego na czele. (Vide bulwersująca wypowiedź na temat sędziowskich apanaży).

Konstytucja Rp gwarantuje sędziemu nieusuwalność, nawet kiedy swoim sprawowaniem urzędu niejednokrotnie dowiódł, że na sędziego się po prostu nie nadaje. I wcale nie chodzi tu o niegodne sędziego postępowanie, ale banalny brak predyspozycji do bezstronnego rozpatrywania procedowanych przewodów. A przecież nie każdy, nawet wzorowo aplikujący jurysta, ma predyspozycje do bezstronnego i obiektywnego osądu, wolego od osobistych sympatii czy uprzedzeń!

Z drugiej strony, obowiązująca Ustawa regulująca wykonywanie powinności sędziego stanowi iż: sędzia feruje wyroki w oparciu o obowiązujące przepisy i nw zgodzie z własnym sumieniem”.

Niestety, Ustawa nie precyzuje hierarchii ustaw i sędziowskiego „sumienia” w przypadku ich ewidentnej kolizji. Zatem, nawet skrajnie kuriozalny wyrok, może zostać usprawiedliwiony „głosem sumienia sędziego”, cokolwiek to oznacza.

I dokładnie tu tkwi zarzewie patologii pustoszącej polskie sądownictwo!

Zapis o prawie do kierowania się przez sędziów sumieniem, nawet wynaturzonym, pojawił się w ustawodawstwie PRLwcale nie z tego powodu, jak dziś ordynarnie ściemniają adwokaci sędziowskiego prawa do samowoli, aby dać temu środowisku możliwość chronienia podsądnych przed bolszewicki terrorem,

ale dokładnie w celu umożliwienia siania bolszewickiego terroru!

Po wyzwoleniu Polski spod hitlerowskiej okupacji okazało się, że w wyniku planowej eksterminacji polskiej inteligencji, nie ma kto w krótkim czasie dostosować przedwojennego Prawa stanowionego do powojennych realiów PRL, zwłaszcza do oczekiwań bolszewickiej elity władzy. A często oczekiwania bolszewickiej władzy były kolizyjne z obowiązującymi w II Rp regulacjami prawnymi, które wznowiły swoje działania wraz z powrotem Polski na arenę międzynarodową!

Nie pozostało więc nic innego, jak działać doraźnie, czyli dać politycznie właściwie zindoktrynowanym sędziom prawo, które pozwoliłoby im ferować takie wyroki, jakie oczekuje Egzekutywa PZPR.

Również dziś ta legislacyjna skamielina pozwala zdeprawowanym sędziom bezkarnie ferować kuriozalne wyroki.

Należy ją jak najszybciej zastąpić znanym w innych systemach prawnych prawem sędziego do ustanowienia precedensu, jednak pod warunkiem, że za każdym razem sensownie uzasadni ważny powód złamania wiążących go regulacji prawnych. Należy też bezwzględnie znieść bezterminowe przywiązanie sędziego do konkretnego sądu i jak najszybciej ustanowić kadencyjność sędziów, który to zabieg utrudni powstawanie lokalnych układów mafijnych.

Potrzebę pilnego uzdrowienia korporacyjnego układu w polskim sądownictwie rozumieją nawet zazdrośni o korporacyjne przywileje sędziowie,

ale otwarta wojna z sędziowską korporacją, jaką prowadzi gensek Kaczyński wraz ze Zbigniewem Ziobro „rzuconym na odcinek” resortu sprawiedliwości i prokuratury, to nic innego, jak bez urazy, przejaw banalnej głupoty.

Tej wojny NIGDY nie wygrają, nawet jeśli uda im się zastraszyć kilku sędziów takimi bezprawnymi działaniami, jak podejmowanie działań operacyjnych przeciwko kontestujących kaczyńską dyktaturę sędziom.

Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro, jak przystało na rasowych bolszewików, szanują WYŁACZNIE korzystne dla siebie wyroki polskich sądów.

Jeśli sędzia ośmieli się wytknąć im bezprawne działania, MOMENTALNIE uruchamiają polityczną opryczninę powolnego im obersttajniaka, który tylko dzięki dyspozycyjności urzędującego prezydenta uniknął więzienia za, dokładnie, nadużywanie władzy. Którego to procederu było szukanie „haków”, a jak ich nie ma, to ich spreparowanie, jak to miało miejsce za pierwszych rządów kaczej sitwy, kiedy to CBA bezprawnie fałszowało dokumenty rządowe, a agent „Tomek” i jemu podobni namawiali do tej pory praworządnych obywateli do popełniania przestępstw, czego surowo zabrania policmajstrom Kodeks karny i to pod rygorem kary więzienia.

Kiedy powolni woli ministra Ziobry prokuratorzy i sędziowie ordynowali nieszczęśnikom nawet KILKA LAT „aresztu wydobywczego”, (rekordzista przesiedział się w takim areszcie 3 lat i mimo wysiłku prokuratorów okazał się niewinnym zarzucanych mu przestępstw), jakoś skandaliczna praca sądów, które pozwalały na karygodną samowolę prokuratorom, którzy z powodu nieudolności i braku wiedzy nie potrafili uporać się ze śledztwami w ustawowych terminach, i terrorem w postaci przedłużanego w nieskończoność „aresztu wydobywczego” próbowali wymusić pasujące im zeznania, udawano iż tej patologii nie dostrzegają.

Ale kiedy sędzia pochylający się nad bezprawiem nakazał wypłatę uczciwego zadośćuczynienia za doznaną torturę „aresztu wydobywczego”, to momentalnie bezprawnie zaatakowano sędziego, który ośmielił się wytknąć pupilkom PiS bezprawne działanie, za które należy się zadośćuczynienie. Z jakich powodów zabito odchodzącego ze służby nadinspektora Marka Papałę i być może kto wykonał wyrok, doskonale wiedzą pewne osoby ze służb wyadomych, pytanie czy celowo dopuszczono do zadeptania dowodów na miejscu zbrodni, czy tak nieudolna była wówczas policja po politycznych czystkach jakie zaordynował jej minister Macierewicz, ówczesny szef MSW. Faktem jest bezspornym, że zanim na miejscu zabójstwa ninsp Papały pojawił się policyjny patrol z rozkazem zabezpieczenia miejsca przestępstwa, zdążyło się tam pojawić kilku ważnych i kilkunastu mniej ważnych polityków z różnych ugrupowań, którzy dokładnie zniszczyli dokładnie wszystkie możliwe ślady, jakie mógł pozostawić zabójca niedawnego oberstpolicmajstra III Rp.

Pora na podsumowanie.

To, że polskie sądownictwo jest strukturalnie niewydolne, wie każdy, który miał pecha stanąć w roli strony przed polskim wymiarem, często, niestety niesprawiedliwości.

Prowadzący przewody sędziowie zawodowi, im młodsi, tym są bardziej nieprzystosowani do wydawania wyroków, jakby kto pytał, „W imieniu Rzeczpospolitej Polski”.

Jest rzeczą nagminną, że orzekający sędziowie mają katastrofalne luki w wykształceniu ogólnym, a do tego mają poważne problemy z autorskim formowaniem uzasadnień! Tajemnicą Poliszynela jest to, że uzasadnienia piszą osoby nawet nieznające przebiegu procesu, bazujący głównie na funkcjach „zaznacz”, „kopiuj” i „wklej” w służbowych komputerach. A treść tak sprokurowanych dokumentów zwykle urąga zasadom pisowni i mowy języka Polskiego, o sensie lub logice nawet nie wspominając.


JESZCZE GORZEJ jest na niwie powoływania nieetatowych sędziów ludowych, zwanych mylnie ławnikami!

Mało kto wie, że w Polsce taki sędzia w czasie przewodu sądowego ma TAKIE SAME prawa i obowiązki jak sędzia prowadzący rozprawę, czyli może przepytywać strony i świadków, oraz wpływać na treść ferowanego wyroku! Jego głos podczas narady waży dokładnie tyle samo co głos przewodniczącego, a przegłosowany ma prawo zaznaczyć swoje zdanie odrębne.

Dlatego tak ważnym jest, aby sędziami ludowymi zostawali ludzie nie tylko rzetelni, ale zdolni do kreatywnej analizy faktów, jakie przestawiają strony procesu.

Tymczasem ławnikami ustanawia się, pardon, przysypiające na sprawie pierdoły, dla których dieta stanowi znaczący dodatek do emerytury lub renty i które swoją bierną postawą nie komplikują błogostanu sędziom!

Należy więc zadbać o to, aby ławnikami ustanawiać takie osoby, które pozwolą nie tylko na sprawiedliwy i szybki osąd, ale, w przeciwieństwie do sędziego prowadzącego, będą miały rzetelną wiedzę fachową z tych obszarów, o które zahacza procedowany na wokandzie kazus.

Konkludując,

Zorro nie ma złudzeń, że ta publikacja pozostanie klasyką „Głosu wołającego na puszczy”, nie mniej zdarzają się cuda i czasem ktoś taki głos nie tylko usłyszy, ale pójdzie jego śladem. Może jakieś „krasnoludki” doniosą gensekowi Kaczyńskiemu, iż „jakiś tam Zorro” twierdzi, że naprawa polskiej Władzy Sądowniczej jest pilnie konieczna, ale TYLKO naprawa, a nie wykorzystywanie tematu dla doraźnych politycznych lub osobistych porachunków, a nawet klasycznej dintojry.

Co do okazania było. Amen.


Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka